Czas biegnie nieubłaganie i niebawem moja najmłodsza pociecha zacznie swoją przygodę z jedzeniem innym niż mleko - co wiąże się z uruchomieniem dodatkowego (dwa starsze nadal są w użyciu) śliniaczka. Kupienie dobrego śliniaka to nie lada sztuka... Dla mnie dobry oznacza: 1) nie materiałowy 2) duży 3) z kieszonką...
Postanowiłam więc uszyć śliniaki na wzór tych, które kiedyś kupiłam na allegro (płacąc za nie z przesyłką sporą kwotę).
Będąc w Ikei "nabyłam drogą kupna" spory kawałek tkaniny ceratowej za 10 zł. Póki co uszyłam z niej 2 śliniaki i jeszcze 3 spokojnie wykroję.... Do kosztów pojedynczego śliniaka należy doliczyć pewnie z 1,5m pliski ze skosu.. co da jakieś 5zł (max) za porządny i ładny śliniak :) Moje mają różne kształty: jeden bardziej finezyjny, drugi prostszy :)
Tkanina pierwsze testy przeszła bardzo pomyślnie - nic nie przecieka :)
Przypominam, że dobiegają końca zapisy na CANDY... Poszewka już się szyje...
Pozdrawiam gorąco :)