sobota, 7 listopada 2015

Ubranka dla lalek Barbie.

Witam

Chyba jedna z dłuższych przerw za nami... cóż. Nie mam kiedy robić zdjęć, bo szyć od czasu do czasu mi się zdarza.

Dziś rano udało mi się zrobić małą sesję bo modelki były mało wymagające. Lalki Barbie cierpliwie zniosły moje ustawiania! Wykroje na ich sukienki, kamizelkę i kurtkę pobrałam z bardzo fajnej strony: http://www.bfashions.pl/p/lista-wykrojow.html, szczerze polecam!

Spódniczka, taką samą uszyłam Kasi



Miętowo biała sukienka wykończona koronką. Góra gorsetowa a dół z koła.


Sukienka rybka. Złożona z pięciu klinów, z lekkim trenem.



Dzianinowa sukienka z paskiem:

 

Kamizelka dzianinowa:



Kurteczka z kapturem. Uszyta z pikówki i polaru:



Lalki powiększyły więc znacząco swoją kolekcję. A ja się nieźle przy tym bawiłam :)

Pozdrawiam

środa, 5 sierpnia 2015

KSIĄŻKA CZYTAM SOBIE...

Witam

Dawno nie pisałam... bardzo dawno. Niestety ledwo wyrabiam na zakrętach. Etat, dzieci, i szycie po nocach są jednak dość męczące..... 

Nie ważne, nie ma co narzekać bo każda z tych rzeczy daje mi duże pokłady samo zadowolenia i nie chciałabym rezygnować.

Odkryłam jednak w ostatnich dniach coś czym muszę się podzielić ze światem. Seria książek wydawnictwa Egmont. Czytam sobie.  Piotruś we wrześniu zacznie pierwszą klasę jako sześciolatek ale już swobodnie czyta książki (no, dość swobodnie). Szukałam więc pozycji książkowych, które będą pisane z przeznaczeniem dla dzieciaków uczących się czytać.

Trafiłam na kilka ciepłych opinii o tych książkach. Są podzielone na trzy poziomy dla składających litery w wyrazy, składających wyrazy w zdania i czytających.



Absolutnie wspaniała pozycja. Przeprowadziła Piotrusia (i nas bo czytał na głos) w trzy dni przez cały proces przygotowań, lotu kosmicznego i lądowania. Prostym językiem tłumacząc co to siła nieważkości, kapsuła kosmiczna i jak się je w kosmosie.

Piotruś przeczytał ją całkowicie sam i myślę, że jeszcze nie raz do niej wróci.

i "Wyprawa  na biegun" poziom 1.


To pozycja dużo prostsza, Piotruś połknął ją wieczorem nie mogąc zasnąć. Również mądra z wieloma pięknymi ilustracjami! Kasia i Tomcio też chętnie oglądali i słuchali.

Mam w planie kupić też tą pozycję z poziomu 2, o upadku Muru Berlińskiego.


Najtaniej książki spotkałam w księgarni Bonito.

Polecam z czystym sumieniem!!!!

środa, 6 maja 2015

RODZINNA WYCIECZKA DO WROCŁAWIA

Witajcie

Dziś zdecydowanie nie o szyciu. Weekend majowy postanowiliśmy spędzić całą rodziną we Wrocławiu. Uznaliśmy, że 2-3 dni to idealny czas by poznać to miasto i zapewnić dzieciakom trochę rozrywek.

Zaczęliśmy w piątek 1 maja. Wyruszyliśmy rano z Krakowa i z biletami do ZOO udaliśmy się do stolicy województwa dolnośląskiego.Pierwsze co nas zaskoczyło to ogromy korek w samym Wrocławiu. Pan ze stacji uświadomił nas, że wszyscy jadą do ZOO. Na szczęście wskazał nam też alternatywny szybszy dojazd. Oszczędziliśmy jakieś 2h, zaparkowaliśmy i z deszczem udaliśmy się do bramy a tam.... 0,5 km kolejki do kasy! Opatrzność czuwała nad nami gdy kupowaliśmy bilety z wyprzedzeniem (można też przez internet) bo znów mieliśmy co najmniej 1 godzinę oszczędności. Za to za bramą czekała nas niespodzianka: kolejne 1,5h stania do Afrykarium.....  Przyznam, że nieco się wkręciliśmy i po 20 minutach byliśmy w środku... UFF!

Afrykarium robi duże wrażenie. Mnóstwo ryb i innych zwierząt wodnych na wyciągnięcie ręki. Dzieci zachwycone!





Potem jeszcze co najmniej 2h spacerowaliśmy po terenie ZOO. Wrażeń było tylko więcej: słonie, niedźwiedź, piękne żyrafy a także jaszczurki małpy, węże.... wszystko to zachwycało i dzieci i nas dorosłych. Po terenie ogrodu można się poruszać z małymi, drewnianymi wózkami, z których dzieci z radością korzystały mając chwile na odpoczynek.





Podsumowując polecam Wrocławskie ZOO. Zwierząt na wybiegach i w terrariach jest dużo. Można tam miło spędzić dzień, zjeść coś, wypić. Warto bilety kupić wcześniej i oszczędzić sobie stania w kolejkach.

W sobotę przywitało nas słońce więc chętnie ruszyliśmy do Ogrodu Botanicznego. Otwarte od 8 rano przywitało nas ciszą i spokojem. :-) Zaparkowaliśmy na ul. Sienkiewicza z myślą, że ten dzień spędzimy na spacerach po Centrum miasta.

Ogród iście wiosenny, dużo kwiatów, każda roślina opisana, wszystko podzielona na logiczne sekcje. Dzieciom podobały się tulipany w rożnych kolorach i kształtach. My również byliśmy zaskoczeni ich mnogością. Do tego ciekawe szklarnie (choć wymagające już remontu). Wszystko dostępne dla dziecka w wózku.






Znalazł się i krasnal.

Równie szczegółowo co małe rośliny opisane były i krzewy i drzewa. Dwu - trzygodzinny spacer był czystą przyjemnością.


Tuż obok ogrodu znajduje się Muzeum Przyrodnicze. Zgodnie z planem postanowiliśmy je obejrzeć. Kilka wystaw na różnych piętrach (utrudnienie dla dzieci w wózkach) zaciekawiło i nas i dzieci. Szkielety, wypchane zwierzęta, ogromny atlas zwierząt i owadów - bardzo dużo ciekawostek na wyciągnięcie ręki.

fot: Muzeum Przyrodnicze we Wrocławiu
Następnie udaliśmy się spacerem na Wyspę Słodową i trzy pozostałe wyspy na Odrze. Ze względu na "długi" weekend tętniły życiem. Żonglerzy, chodzenie po linie, kilka placów zabaw: Dzieci były wniebowzięte. Stamtąd udaliśmy na Rynek Wrocławski. Bardzo przyjemne miejsce, urokliwe i podobne do tego w Krakowie. Niestety zdjęcia nie wyszły nam zbyt dobre bo zmęczenie brało górę nad posłuszeństwem ;) Na koniec spacer do samochodu i powrót do domu.

W niedzielę planowaliśmy odwiedzić Muzeum Powozów lub Humanitarium, ale oba otwierali o 11 a my o 9:30 byliśmy gotowi do drogi. Nastąpiła więc zmiana planów i ruszyliśmy w kierunku domu.  

Postanowiliśmy odwiedzić Skansen Wsi Opolskiej. Piękne miejsce! Idealne na wiosenny spacer! Są dwie trasy zwiedzania na 1 lub 2h. Nam zeszło 2,5h. W każdej zagrodzie są ulotki w 3 językach ze szczegółowym opisem. Do niektórych domów można wejść a w tam gdzie są pracownicy Muzeum posłuchać ciekawostek. W Szkole dzieci mogą pisać na tabliczkach i piórem. Bardzo ciekawe miejsce - POLECAM!





Potem krótka wizyta i lody na opolskim Rynku i już powrót do domu. 


Z perspektywy rodzica trójki małych dzieci uważam, że widzieliśmy sporo i to co najważniejsze dla nas i dzieciaków. Taki plan mogę polecić każdemu :)

niedziela, 29 marca 2015

OBRUS Z PLISĄ PODWIJANĄ DO WEWNĄTRZ.

Witam

Dziś chciałam w końcu pokazać obrus, który uszyłam sobie kilka tygodni temu.

Wykonałam go z grubej bawełny wodoodpornej. Mam już jeden obrus z tego materiału i sprawdza się wyśmienicie.


Tkaninę skroiłam odpowiednio dłuższą by uzyskać podwójne podwinięcie na plisę. Dzięki temu obrus ładnie układa się na stole.





Samo podwinięcie też ładnie się prezentuje, choć przy szyciu trzeba zwrócić uwagę na przesuwanie się części tkanin względem siebie.






Nowa maszyna sprawdza się świetnie, niebawem kolejne dwa wzory obrusów :)

Pozdrawiam

piątek, 6 marca 2015

NARZUTA I PODUCHY DLA PODLOTKA :)

Witajcie

Dziś chciałam Wam pokazać kolejną narzutę, którą uszyłam. Tym razem powstała prosta, elanobawełniana kapa na łóżko dla bratanicy męża.

Przez dłuższy czas nie mogła znaleźć nic co by odpowiadało pokojowi dziewczynki 9cio letniej, już nie dzieciaka a jeszcze nie nastolatki - pokojowi podlotka!

Uzgodniłyśmy kolory: czarny, biały, szarość i fiolet. By służyła też o kresie buntu i nienawiści systemowej :) Mi zależało by była masywna użyłam więc elanobawełny zamiast bawełny patchworkowej.


Wybrałam prosty wzór prostokątów o szerokości ok 11cm.



Dodałam delikatny wzór ozdobnych w rogach.


Ten ścieg wyjątkowo spodobał się Oli więc wpadł mi do głowy pomysł by bardziej wyeksponować do na poszewkach.




Tak powstał komplet, który zdobi pokój Oli w Lublinie.  Pasuje to jej czarno-białego pokoju i mam nadzieje, że będzie jej służył przez długi czas.






Moje przemyślenia na temat samego szycia są takie, że kolejną kapę uszyję za dwa lata (tyle minęło od poprzedniej - Kasiowej widocznej tutaj). Bo to jednak nie do końca moja szyciowa bajka ale wynik tego spotkania mnie cieszy i było mi szalenie miło sprawić radość tej młodej damie.

czwartek, 19 lutego 2015

DZIURA W DZIURZE czyli jak załatać łatę :)

Witajcie

Jak w spodniach powstaje dziura (średnio po 4 tyg normalnego użytkowania w przypadku przeciętnego przedszkolaka) to naszywamy lub naklejamy łatę.... jednak co zrobić gdy i ta zawodzi?
Z moim obserwacji nowe dziury tworzą się w pobliżu brzegu przyszytej łaty i klops.... 


Nie lubię wyrzucać spodni a odpruwanie łaty naszytej na dzianinę ściegiem satynowym to raczej koszmar. Co więc zrobić?? podpowiedziała mi kiedyś Lolajoo :-) a ja ten "sekret" zdradzę Wam.

Wycinamy z przodu nogawki pasek, który trzeba wymienić. Szwy boczne wypruwamy, podpruwając też szwy w pozostałych częściach nogawki (strzałki poniżej).


Z kontrastowej lub pasującej tkaniny wycinamy kawałki o 1cm dłuższe niż te przygotowane do wymiany. Ładnie wygląda gdy w obu nogawkach wstawki mają tą samą wielkość.


Następnie przyszywamy kawałki układając prawą do prawej. Ja szyje najpierw górę, wywracam na lewo i przeszywam dół a następnie szwy boczne.

  

Po obcięciu nitek i powtórzeniu z drugą nogawką otrzymujemy nowe spodnie.



Przerabiałam tak już 3 pary spodni. Czarne z gwiazdkami uzupełniałam gładkimi czarnymi wstawkami a granatowe z szarymi lampasami uzupełniałam szarą dresówką. Mam nadzieję, że komuś pomoże mój sposób.