wtorek, 14 października 2014

TEST BUTÓW TREKINGOWYCH Z LIDLA

Witam

Dziś chciałam Wam przedstawić krótki test butów trekingowych z Lidla. Kupiłam je w sierpniu tego roku. Jak widać cena nie była wygórowana. Ja po górach chodzę maksymalnie 3-4 razy w roku a poprzednie buty stały się za małe po trzech ciążach.

Obraz w treści 1



 

 Buty dobrze trzymały się śliskiej trawiasto błotnistej ziemi. Uważam, że dobrze dały sobie radę z wodą. W zasadzie nie przemokły i do końca były komfortowe.

O świcie buty miały szansę sprawdzić się na śliskim szlaku na szczyt Babiej Góry. Byłam bardzo zadowolona bo trzymały się pewnie.


Kilka godzin później ponownie weszłam na Babią i następnie zeszłam na sam dół. I niestety schodząc czułam jedyny dyskomfort: cienkie podeszwy! O ile kostka trzymała ładnie na zejściach o tyle podeszwy są cienkie i to się odczuwa chodząc po kamieniach.


Wiedząc, że miesiąc później pójdę w Tatry wstrzymałam się z opinią. Dziś po przejściu Czerwonych Wierchów i 8h na tatrzańskim szlaku mogę potwierdzić pierwsze wrażenia.

Buty leżą na nogach świetnie, dobrze trzymają kostkę, zapobiegają ślizganiu się nogi na mokrych kamieniach. Sznuruje się je łatwo i dobrze trzymają wiązania.

Buty nie mają tendencji do przemakania i noga czuje komfort. 

Wadą i to sporą, gdy dużo się chodzi po górach, jest dość cienka podeszwa. Po 8h na szlaku stopy czują, że miały kontakt z kamieniami. Ale krótsze wycieczki po utwardzonym terenie nie powinny powodować dyskomfortu. Już na drugi dzień stopy wracają do normy.
Polecam dla turystyki rekreacyjnej z małą i średnią częstotliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz