niedziela, 16 grudnia 2012

MIEĆ COŚ NA GŁOWIE...

Jak pisałam poprzednio w okresie letnim uszyłam kilka nakryć głowy dla dzieciaków.

Zaczęłam od kapelusza dla córki. Wykrój z Burdy dziecięcej zmodyfikowany przez wszycie gumki.




Świetnie się nosił calutką wiosnę jednak na lato okazał się zbyt gruby :) (kapelusz jest dwustronny), więc powstała wersja light:

Dla syna również uszyłam kapelusz, nie był niestety tak fajny bo musiałam sama powiększyć wykrój a i len okazał się toporniejszy w obróbce:


Znacznie lepiej wyszedł kaszkiet szyty wg oryginału przekazanego przez zleceniodawcę :) Delikatna bawełenka okazała się być idealna na letnie nakrycie głowy. Przyznam,  że powstały dwa takie prototyp dla mego syna i wersja ulepszona dla synka koleżanki.


Na koniec smerfetka uszyta na wczesną jesień: 





Nie mam niestety daru do drutów więc typowo zimowych nakryć głowy nie pokażę... ale mamy lekka odwilż więc powiedzmy, że wpisuje się w trend :-)

Pozdrawiam CIEPLUTKO




2 komentarze:

  1. Widzę, że cała rodzina dostała nakrycia głowy i nawet miś się załapał:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niby urode mam kapeluszowa ale jednak nakrycia glowy dla doroslych to inna bajka :) Kapelusze dla dzieci polecam ale trzeba trafic na fajny material :)

    OdpowiedzUsuń