Jak było chwilę ciszy tak teraz posty nieco częściej.
Jakiś czas temu mama dała mi kawałek aksamitu. Ma piękny, głęboki, bordowy kolor. Planowałam uszyć z niego spódnicę z koła dla Kasi, ale było go za mało. Po krótkim namyśle pojawiła mi się wizja spódnicy bombki. W sieci ani w Burdach nie znalazłam żadnej konkretnej instrukcji i musiałam radzić sobie sama. Nieskromnie powiem, że jestem z siebie wielce zadowolona.
Oto efekty:
Zakładki na górze
Zakładki na dole
Łączenie podszewki z dołem
Od wewnątrz
W pasku uszytym z aksamitu jest gumka. Udało się bez szycia ręcznego!! Poszewka uszyta z resztek po mojej spódnicy.
Kasia teraz chodzi tylko w spódnicach więc mam nadzieję, że i tak przypadnie jej do gustu.
Pozdrawiam
Śliczności!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńŚliczna spódniczka. Widać, że Kasieńka zadowolona :) Też muszę coś nowego Julce uszyć, bo sezon spódniczek trwa.
OdpowiedzUsuńOj u nas trwa trwa... spodnie i getry leżą odłogiem.
UsuńPiękna i Kasia i spódniczka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu nas obu.
UsuńPoszło ci rewelacyjnie, powiem że ja tez się do takiej przymierzałam, ale odwagi zabrakło
OdpowiedzUsuńEee tam odwagi... to prosty krój.. ja się umęczyłam bo chciałam uniknąć ręcznie podszywania.
UsuńŚliczna spódniczka :) Kasia napewno chętnir będzie ją zakładać bo wygląda w niej pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo profesjonalne :) na pewno się spodoba!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Starałam się.
UsuńWygląda jakby była dwustronna :-)
OdpowiedzUsuńNie dwustronna nie jest :) ale zależało mi na estetycznej podszewce.
UsuńWidzę, że Kasia to w rzeczywistości 100% z Uli :)
OdpowiedzUsuńAleż ona pięknie rośnie!
No i spódniczka jest super, gdy byłam mała też miałam jedną z aksamitu, tylko granatowego i tak bardzo ją lubiłam, że do dziś pamiętam:)