Ostatnio pokazywałam Wam krawiectwo ciężkie i ambitne. Dziś coś zdecydowanie lżejszego. Miałam przyjemność opiekować się moją siostrzenicą. W przypływie braku innej aktywności postanowiłyśmy uszyć sukienkę dla jej lalki. Aby uniknąć problemów od razu szyłam dwie - druga dla Kasi.
Wiki zanurkowała w pudle ze ścinkami i wygrzebała granatową tkaninę wiskozową w kwiatuszki.
Aby uniknąć pracochłonnych guzików postawiłam na marszczenia:
Pomysł był o tyle genialny, że sukienka może pełnić rolę spódnicy:
Podwinęłam dół prostokąta. Wygrzebałam szpulkę z gumonicią i wsadziłam ją do bębenka. Przeszyłam sześć razy w poprzek tkaniny (pierwszy raz przez złożoną tkaninę). Na koniec zszyłam boki i gotowe:
Polecam... całość zajęła mi max 30 minut...z szukaniem, zaprasowywaniem i obcinaniem nitek.
Pozdrawiam
ostatnie zdjęcie mnie zachwyciło :)
OdpowiedzUsuńa sukienki wyszły elegancko :) będą teraz miały lalki modne ciuszki ;)
szycie ubranek dla lalek... moje dzieciństwo :)
OdpowiedzUsuń