Jakis czas temu pisałam Wam o akcji uszy jasia... i niestety ale na wlasnej skórze przyszlo mi sprawdzic jaki jest jej stan na oddziale w szpitalu JP II.
Z radosnych wieści jaśki już tu są i cieszą oczy wielu maluchów...
Z gorszych my też tu jesteśmy i jeszcze chwile pobędziemy bo wirus RSV nie daje nam za wygraną...
Prosimy o kciuki za zdrówko bo chcemy wrócić do domku i szycia....
Pozdrawiam
Dużo zdrówka życzę i szybkiego powrotu do zdrowia. Wiem, jak to w szpitalach bywa, bo też zaliczyłam z synkiem pobyt w listopadzie. I mam zamiar dołączyć się do akcji jaśkowej jak tylko skończę obecne zobowiązania szyciowe :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, zapraszam:)
Usuńhmmm no to jakby nie było masz okazje przekonac sie ze akcja taka jest jak najbardziej wiarygodna i potrzebna - szkoda tylko ze w taki sposób :/
OdpowiedzUsuńa swojego jasia tez tam widzialas ? tak z ciekawosci pytam :P
zdrowka oczywiscie dla Tomeczka i zeby szybko Was wypuscili do domku !!!
By uniknąć tego typu pytań, wolę byście wysyłały jasie do szpitali, a nie do mnie. Pozdrawiam i zapraszam do udziału!
UsuńUlcia! Trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie się zastanawiałam, co się dzieje że nic nie publikujesz.... :/
Dużo zdrowia! I czekam na relację.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka:)
OdpowiedzUsuńMy nadal w szpitalu.. dzis na innej sali dojrzalam moj kubusiowy jasiek :-). Wiec to dziala moje kochane :-)
OdpowiedzUsuńsuper!!!
UsuńDobrze że jaśki są, ale najbardzie to wam zdrówka życze...a kciuki to trzymamy z całą rodzinką!!!!
OdpowiedzUsuńWidzę już nowy wpis , więc zdrowie pewnie już jest :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze spóźniona , nie mniej życzę go, zdrowia tego bezcennego , całego ogromu :)