sobota, 19 stycznia 2013

USZYJ JASIA OD KUCHNI...

Jakis czas temu pisałam Wam o akcji uszy jasia... i niestety ale na wlasnej skórze przyszlo mi sprawdzic jaki jest jej stan  na oddziale w szpitalu JP II.

Z radosnych wieści jaśki już tu są i cieszą oczy wielu maluchów...

Z gorszych my też tu jesteśmy i jeszcze chwile pobędziemy bo wirus RSV nie daje nam za wygraną...

Prosimy o kciuki za zdrówko bo chcemy wrócić do domku i szycia....

Pozdrawiam

11 komentarzy:

  1. Dużo zdrówka życzę i szybkiego powrotu do zdrowia. Wiem, jak to w szpitalach bywa, bo też zaliczyłam z synkiem pobyt w listopadzie. I mam zamiar dołączyć się do akcji jaśkowej jak tylko skończę obecne zobowiązania szyciowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm no to jakby nie było masz okazje przekonac sie ze akcja taka jest jak najbardziej wiarygodna i potrzebna - szkoda tylko ze w taki sposób :/
    a swojego jasia tez tam widzialas ? tak z ciekawosci pytam :P

    zdrowka oczywiscie dla Tomeczka i zeby szybko Was wypuscili do domku !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. By uniknąć tego typu pytań, wolę byście wysyłały jasie do szpitali, a nie do mnie. Pozdrawiam i zapraszam do udziału!

      Usuń
  3. Ulcia! Trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie:)
    Tak właśnie się zastanawiałam, co się dzieje że nic nie publikujesz.... :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo zdrowia! I czekam na relację.

    OdpowiedzUsuń
  5. My nadal w szpitalu.. dzis na innej sali dojrzalam moj kubusiowy jasiek :-). Wiec to dziala moje kochane :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze że jaśki są, ale najbardzie to wam zdrówka życze...a kciuki to trzymamy z całą rodzinką!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę już nowy wpis , więc zdrowie pewnie już jest :)
    Jak zawsze spóźniona , nie mniej życzę go, zdrowia tego bezcennego , całego ogromu :)

    OdpowiedzUsuń