Zaczęłam ambitnie, zakupiłam* materiał, zrobiłam wykrój, skroiłam... wszystko zgodnie z instrukcją... Głos z filmików i mi i mężowi będzie się śnił jeszcze długo.
Krok drugi - szycie... Nie było źle, tak jak w opisie postępowałam kro po kroku. Zamek wszył się ładnie i nawet pasek poszedł gładko i to by było na tyle sielanki.
Wczoraj mąż mi pomagał wyznaczyć długość: pierwsze próba gdy dzieci nie spały okazała się fiaskiem.... druga w nocy poszła dość sprawnie.
Spódnicę więc podwinęłam, podłożyłam, mierzę, pytam: "no i jak?" a tutaj po pierwszym zachwycie małe ale... z tyłu źle leży - za duża. Ehhh zostawiłam to na dziś. Niestety wyrok ten sam.. niby wszystko cacy a na wysokości bioder i tył coś nie tak...
No i zaczęła się dwugodzinna droga przez prucie :D Biodra okiełznałam dość sprawnie ale tył?? Zwęziłam spódnice od linii bioder w dół i to przyniosło poprawę ale też ujawniło prawdziwego winowajcę zwichrowania... Prawdopodobnie uciekła mi nitka prosta** podczas krojenia jednej części tyłu.. przez to jest on nieco zwichrowany i się ciągnie... Prując i szyjąc doszłam do jakiegoś konsensusu*** i tak już musi zostać. Może kiedyś wrócę to niej ale póki co FINITO. Mąż ma race że w wojsku nie pracuje i na baczność stać nie muszę. Przez kolejne 3 lata będę nawet na najdonioślejszych uroczystościach rodzinnych będę z dzieckiem na ręku, z wózkiem przed sobą lub na kolanach a dywanie a żadna z tych pozycji postawy wyprostowanej nie przypomina :) :) :) więc "kieca" da radę....
FOTORELACJA:
Spódnica w całości:
Przód:
Zwichrowany bok:
Dobry bok:
Tył:
Pasek:
Zamek:
Dół:
Lewa strona:
Technicznie: spódnica jest bez podszewki, zamek kryty zastąpiony zwykłym metalowym, do którego muszę dokupić pasujący guzik. Brzegi tkaniny wykończone zygzakiem a dół spódnicy przeszyty maszynowo (nie ufam ręcznemu szyciu w moim wykonaniu a próbne przeszycie było ok więc tak już zostało).
Polecam tutorial z którego korzystałam :) na pewno uszyję wg niego jeszcze jedną spódnicę (ale z podszewką).
Jeśli się podobało, chcecie coś poradzić lub o coś zapytać to zapraszam do komentowania :)
Ufff czas wziąć się za sukienkę dla Kasi i świąteczne szycie....
* był to zakup sponsorowany - dziękuję
** czy ktoś wie jak ją sprawnie i dobrze wyznaczyć na tkaninie???
*** na zdjęciach muszę się pokazywać z lewego profilu
No i jest :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci wyszła. Jestem z ciebie dumna :D
W ostatecznej formie wygląda dobrze. Z problemem łapania pionu nam materiale, to czasami trzeba rzeczywiście uważać i nawet sobie nitką w innym kolorze zaznaczyć, bo inaczej ginie. Najważniejsze, że zdiagnozowałaś problem i wiesz, z czego wynikał.
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że mimo wszystko nie będę Wam się śniła, a raczej mój głos jako koszmar senny :)
I fotki już dodałam, z linkiem, tak jaz zawsze.
Nie mam pewności że to ta nitka - ale tak mi się wydaje bo żadne przeszycie nie pomagało...
UsuńBrawo!!! Ja to niezmiennie podziwiam, bo moje zdolności "szyciowe" ograniczają się do przyszycia guzika - i to najczęściej krzywo ;)
OdpowiedzUsuń