Ano właśnie... moje szycie jest w tle... na przodzie KATAR, KASZEL, KATAR, KASZEL i jeszcze trochę kataru.... obłęd.
Mimo wszystko staram się wyrywać czas na szycie... więc ku radości męża w domu słychać albo dzieci, albo maszynę. Poniżej mała zapowiedź...
Proszę o kciuki by te przeziębienia w końcu poddały się leczeniu :) a co za tym idzie bym zdążyła z planami do świąt :)
Pozdrawiam
w takim razie trzymam kciuki :) za pozbycie sie kataru i za nowe pomysly swiateczne ;)
OdpowiedzUsuńUla, a co powstanie z tych wszystkich, świątecznych materiałów:) ?
OdpowiedzUsuńA może to niespodzianka??
Kasiu na pewno jeszcze 3 poszewki sa na wykonczeniu juz.. I jeszcze 2-3 mikolajowe byc moze choc powoli mam przesyt poszewek ale musze skoczyc co zaczelam :)
UsuńNapewno będą śliczne!! Trzymam kciuki żebyś wyrobiła się z planmi do świąt. Ja chyba nie zdąże :( Ale też brak mi motywacji bo u teściów nie mam meijsca na wszystkie swiąteczne ozdoby :(
OdpowiedzUsuń