Skąd taki tytuł ano ze stresu, który przeżyłam w piątek popołudniu.
A było to tak: jakiś czas temu nasi bliscy wykazali zainteresowanie kompletem podkładek, który uszyłam - o tym. Padły kolory brąz i krem po czym niektórzy o rozmowie zapomnieli. Inni jednak szybko przekłuli słowa w stukot maszyny i powstał sześcioczęściowy komplet podkładek.
Jako niespodzianka miał trafić do nowych właścicieli... i tu zaczęły się schody... najpierw przejeździł tydzień w plecaku męża a potem kolejny tydzień szła do Lublina przesyłka pocztowa.
Trwało to na tyle długo, że już miałam wizję zaginięcia... na szczęście przez śniegi, zaspy i knieje upominek DOTARŁ na daleki wschód ;) i ja w końcu mogę go Wam zaprezentować:
Mam nadzieję, że będzie cieszył oczy i kubki nowych właścicieli.... ach i tam będą to zapewne podkładki kawowe ;) wszak to smakosze tego trunku...
super wyszły :)
OdpowiedzUsuńpod kubek z kawa w sam raz :)
O tak nawet już widziałam na fb ;)
UsuńNo to się musiałaś nieźle zdenerwować. Ale wszystko co dobre dobrze się kończy i podkładki są na miejscu. To najważniejsze. Wyszły ci prześlicznie.
OdpowiedzUsuńBardzo się zestresowałam.. bo przesyłke nadaliśmy w poprzedni piątek więc szła ponad tydzień...
Usuńnajlepiej wysyłać polecony priorytet - najszybszy :)
Usuńchyba że to "ogolnopocztowy" jakiś problem był z dostawą paczki :/
fajny prezent dla kawoszy.... fajniutkie :)
OdpowiedzUsuńMyślę że pod herbatkę też się nadadzą choć Pani Domu zdecydowany kawosz :)
Usuń